Zwyczajny szantaż. I to w najgorszym stylu, no chyba że rzeczywiście drzesz się na swoją partnerkę. Jeśli nie, to podniesiony ton podczas sporu jest tylko formą ekspresji, a nie nacisku. Coś jak ze strzeleniem gola w meczu. Nie szepcze się przecież „huraaa”, tylko drze wniebogłosy. W kłótni podobnie: podniesionym tonem oznajmiasz zaangażowanie i twardą obronę swojego stanowiska, a nie zastraszasz adwersarza. Hasło „znowu na mnie krzyczysz” stawia cię w roli winnego, którym wcale nie jesteś.
Ta strona używa pliki cookies w celu
świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Możecie Państwo
dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej
szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Dodaj komentarz